|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wojtek
zasłuzony
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 669
Przeczytał: 7 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TORUŃ
|
Wysłany: Pon 10:15, 12 Sie 2019 Temat postu: ALPEJSKIE SMAKI WOLNOŚCI |
|
|
ALPEJSKIE SMAKI WOLNOŚCI
O alpejskich przełęczach napisano wiele. Czasem się wydaje, że tę naszą historię już inni opowiedzieli, ale Alpy można odkrywać za każdym razem na nowo, bo Alpy zawsze piękne.
Wojtek przygotował jak zawsze perfekcyjnie motocykl do podróży i wszystko spakował, no i od 29 czerwca do 7 lipca 2019 r. prowadził nasze BMW, a ja, grzeczny plecak, patrzę na drogę głównie dla przyjemności i robię fotki, gdy widoki są cudne. Tym razem nie było dużych miast ani zatłoczonych miejsc, za to dużo soczystej zieleni i majestatycznych gór.
Sobota 29 czerwca 2019
Rano wyjeżdżamy z Torunia. Pogoda taka jak lubimy – słonecznie i tylko 15 w plusie. Przejazd 540 km do Szklarskiej Poręby zupełnie bezstresowy. Po południu już ciepło 28, ale górskie powietrze było przyjemne. Miasteczko nic się nie zmieniło od naszej poprzedniej wizyty 5 lat temu. Oscypki, kapelusze, podusie i remont chodnika. Turystów sporo i motocyklistów wielu.
Niedziela 30 czerwca 2019
Upał ma ogarnąć całą Polskę i południową Europę, więc o 6:10 ruszamy na Jakuszyce. 60 km przez Czechy jedziemy średnio 60 na godzinę, bo odcinkowe pomiary rychnosti uwolniły czeską policję od stania w każdej miejscowości z suszarką. No i w końcu przyspieszenie na dwupasmówce do Pragi i do Czeskich Budziejowic. Do Austrii wpadliśmy na autostradę bez winiety. Dopiero po 30 km była stacja benzynowa, naklejka na szybę i przy rosnącej temperaturze 28 w plusie jedziemy do Gmunden. Żar z nieba się leje 38, gdy Gasthouse ratuje nas przed upałem. Popołudnie gorące, ale Wojtek wymyślił jak przetrwać. Otóż ma taką magiczną „szmatkę’’ do czyszczenia szyby w kaskach i zawsze ją zabiera w podróż, zamoczył ją w lodowatej wodzie, położył sobie na głowie i oglądał film o Alasce zimą….
Wieczorem wybraliśmy się na poszukiwanie knajpki nad jeziorem Traunsee w centrum miasteczka Gmunden. Co za rozczarowanie, takie piękne miejsce- jezioro, góry dookoła, promenada, łódki, stateczki – a restauracje o 20 w niedzielę pozamykane. W jednej jeszcze udało się zjeść małe co nieco, wypić piwko i ochłodzić się lodami.. Zaskoczył nas ten brak życia towarzyskiego w takim atrakcyjnym miejscu. Słabe to… Od jutra będziemy podziwiać to, co natura stworzyła.
Poniedziałek 1 lipca 2019
Ranek ciepły, jemy pyszne śniadanie i ruszamy w Alpy. Naszym celem jest masyw Dachstein i wjazd kolejką na lodowiec na wysokość 2700 m, od rana porozumienie z nawigacją działało jak czasem żony z mężem czyli ogólna niezgodność poglądów, nawet co do tego, która jest godzina. W końcu po dwukrotnym objechaniu centrum Bad Ichgl nawigacja zaakceptowała drogę 145. Malowniczą asfaltową dróżką między górami i lasami dotarliśmy do Ramsau, zapędziliśmy się serpentynami aż do Filzmoss, widoki piękne, ale minęliśmy bramkę na Dachstein no i trzeba było wrócić. Winkle przybliżały nas do masywu Dachstein. Parking bardzo duży, motocykli niewiele. Parkujemy, zmieniamy ubranka i bez problemu, bez rezerwacji kupujemy bilety na kolejkę, którą z dołu ledwo widać. Wsiadamy do gondoli i ruszamy w górę na 2700 m , po 15 minutach wychodzimy na lodowiec. Tyle śniegu nie widzieliśmy przez ostatnie kilka lat w Toruniu. Najpierw platforma widokowa w kształcie balkonu zawieszona pionowo nad skalną ścianą. Skay Walk robi niesamowite wrażenie. Potem spacerujemy po moście o długości 100 m wiszącym 400 m nad przepaścią. Na jego końcu są schody w dół – 14 stopni, ścianki zabezpieczające są szklane, więc jest to niezwykłe wrażenie. Wszyscy robią zdjęcia na schodach do nicości. Pogoda marzenie, w słońcu ośnieżone skalne granie wyglądają przecudnie, do nieba tak blisko... Dalej po śniegu idziemy do pałacu lodowego we wnętrzu lodowca. Jest tu zimno i ślisko , gdyż chodzi się po lodzie, tu podziwiamy kilkanaście lodowych rzeźb przedstawiających światowe cuda architektury i techniki – jest wieża Eiffla, starożytne budowle, zamki, tron. Efekty świetlne sprawiały super wrażenie. Na koniec chodzimy po śniegu niesamowite przeżycie, ponieważ poprzedniego dnia był afrykański upał.
Dachstein to przepiękne miejsce, patrzymy na te cuda natury w towarzystwie wieszczyka, czarnego ptaka króla Alp. Po południu zjechaliśmy kolejką na dół, niebo poszarzało i w Ramsau znaleźliśmy pensjonat niemal w ostatniej chwili przed burzą. Moto oczywiście w garażu. Po dwóch godzinach już było błękitne niebo i można było odetchnąć świeżym powietrzem i popatrzeć na góry z okna pokoju.
Wtorek 2 lipca 2019
W Ramsau poranek idealny -21 w plusie i niebo lekko zachmurzone . Po wypasionym śniadaniu ruszamy do Niemiec. Dziś połączenie historii i alpejskich pejzaży. W Oberau skręcamy do Kehlesteinhaus. Do parkingu prowadzi malownicza droga z winklami. Górska kwatera Hitlera - „The Eagles Nest’’- Orle Gniazdo położone na wysokości 1834 m na zachodnim grzbiecie gór Kehlestein. Wybudowano je w latach 1938-1939. Hitler był tam z 10 razy, bo miał lęk wysokości. Tu 22 sierpnia 1939 powstał plan ataku na Polskę. Budynek przetrwał naloty w czasie wojny i został przejęty przez amerykańskie wojska. Przekazano go Niemcom w 1952 r. Dziś to komercyjne miejsce turystyczne. Przyciąga wielu turystów, więc przygotowanie logistyczne powoduje, że nie ma żadnych kolejek. Przy kasach są szafki, więc zostawiamy kaski i kurtki. Autobusy wahadłowo jeżdżą tą piękną , wąską, zaledwie 4 m szerokości, siedmiokilometrową drogą z 4 tunelami. Widoki niesamowite, bo serpentyny wiją się tuż nad przepaściami. Wysiadamy na wysokości 1700 m. Potem przechodzimy tunelem, który ma 124 m długości do windy, która zabiera 20 osób i jedziemy124 m w górę do Orlego Gniazda. Szary budynek wygląda jak 80 lat temu. Panorama na Alpy i jezioro piękna. Zaśnieżone szczyty i niebo na wyciągnięcie ręki. Historia jest zupełnie na marginesie tego miejsca, ponieważ wnętrze budynku to restauracja i sklepik z pamiątkami. Pozostał tylko oryginalny kominek z marmurowymi zdobieniami i jest ekspozycja zdjęć przedstawiających etapy budowy oraz wizyty Hitlera i jego świty.
Wchodzimy ścieżką na wyżej położone punkty widokowe i podziwiamy dostojne Alpy. Legenda tego miejsca przyciąga turystów z całego świata.
Na deser zostawiamy sobie Rossefeld Panoramastrasse. To tylko 16 km przyjemności na łagodnych winklach w Alpach Salzburskich. Po południu dojeżdżamy do Ramingstein. Zatrzymaliśmy się w pensjonacie Durignon, który prowadzi Polka, pani Ewa z mężem i córką. Pogawędziliśmy w naszym ukochanym języku polskim i zostaliśmy na dwa dni. Za oknem szumiała rzeka Mur. Ramingstein to mała miejscowość przy głównej drodze,ale jest tam szkoła, kościół, sklep, bank, Cafe Bar. Budynki ozdabiają malowidła z motywem zwierząt i ptaków. Przy chodniku woda dla ochłody. Gdy przeszliśmy przez mostek na rzece zauważyliśmy wąziutką ścieżkę, którą chodzili mieszkańcy do domów położonych wysoko na zboczu. Najbardziej spodobała się nam brzoza uczepiona korzeniami do skały, dawno temu nadłamana. Pień był gruby,ale zniekształcony, powyginany, a korona piękna, zielona wyciągała się ku słońcu. Prawdziwy cud natury.
Środa 3 lipca 2019
Poranek zaczynamy od wyjazdu na Nockalmstrasse. Droga 95 prowadzi przez malownicze alpejskie krajobrazy, ale jej jakość pozostawia wiele do życzenia. Pozytywna zmiana nawierzchni i pniemy się w górę to Turrachenstrasse , mnóstwo zakrętów i wyzwaniem był zjazd 23% . Jeszcze nigdy nie jechaliśmy w dół z takiej góry. Wyjątkowo stroma trasa, tyle wrażeń a dopiero przejechaliśmy 30 km , w końcu wjeżdżamy na drogę prowadzącą na Nockalmstrasse. Roboty drogowe spowalniają jazdę, wkrótce bramka i jedziemy w górę. Winkle jeden za drugim i krajobraz coraz bardziej surowy, nie ma drzew, skaliste zbocza , na których leży śnieg , a w oddali szczyty alpejskiego pasma Nockberge. Robimy zdjęcia , Wojtek poszukuje kamienia do naszej kolekcji. Na parkingu tylko nasz motocykl, bo to dość rano. Karyntia to region Austrii, w którym nie masowej turystyki i cisza, dzikość majestatycznych Alp jest czymś pięknym. Zjazd w dół, a tu krowy sobie chodzą, zajadają trawę na winklach i zostawiają „placki pułapki’’ dla motocykli. Trasa nieoczekiwanie znowu pnie się w górę, same mega serpentyny. Wrażeń nie brakuje, widoki jak z pocztówki. Po 35 km i 52 zakrętach piękny zjazd do końcowej bramki. Jesteśmy pod wrażeniem tej alpejskiej trasy, która jeszcze nie ma legendy i motocykliści są tu rzadko.
Następny punkt naszego dnia to Muzeum Porsche w Gmund. Ekspozycja piękna . Modele bardzo wiekowe w doskonałej formie, prawdziwe perełki motoryzacji. Była też Carera piękne cacko, żeby choć posiedzieć można było...Historia Porsche była w wersji video i do tego bardzo piękna prezentacja wszystkich modeli do 2000 r. na podświetlanej tablicy.
W Gmund zaczyna się alpejska trasa Hochalmstrasse , która prowadzi na Maltę, gdzie znajduje się zapora na wysokości 1933 m. Ma 200 m wysokości i 626 m długości. To 14 km wyjątkowo atrakcyjnej drogi. Malownicze wodospady i wykute w skałach ciemne, wąskie, wilgotne tunele i to z zakrętami i dlatego w połowie drogi ruch był wahadłowy ze światłami i oczekiwaniem na przejazd około 20 minut. Mnóstwo winkli podnosiło adrenalinę na tej trasie. Zapora stała się atrakcją Malty, ponieważ zbudowano platformę widokową ze szkła i metalu. Została zawieszona nad murem i unosi się ponad przepaścią. Stopnie na środku tarasu sprawiają, że siedzi się jakby w powietrzu, a wiatr przyjemnie szumi. Szklana podłoga otwiera widok na 200 m poniżej. Piękne miejsce, bo dookoła widok na góry. Ptaki wieszczyki zbudowały od dołu platformy gniazdo i pisklęta głośno domagały się jedzenia. Ten Airwalk przyciąga wielu turystów, motocykliści tez pokochali to miejsce. Nieoczekiwanie na niebie pojawiły się chmury, to na pewno zapowiedź burzy. Wracamy tą samą malowniczą drogą do Gmund i dalej do Ramingstein , gdzie jest nasza baza noclegowa. Zaczęło padać, więc czekamy na stacji benzynowej pod dachem. Zostało 50 km do pensjonatu. Po 40 minutach było po deszczu. Jedziemy autostradą a potem drogą 99, która okazała się kolejną malowniczą trasą alpejską ze stromymi winklami. To perełka widokowa Katschberg Pass w sercu wysokich Taurów. Pusto, cicho tylko przyroda i my, na przełęczy 1641m nieduży kurort narciarski, teraz prawie opustoszały. Do 1929 roku nie było tu żadnego osadnictwa. Wojtek tego dnia bezpiecznie przejechał niezliczone łatwe i trudne alpejskie serpentyny. Dwie Nockalmstrasse i Hochalmstrasse były zaplanowane a pozostałe to niespodzianki, o których przewodniki nie piszą i motocykliści nimi nie pomykają. Gdy byliśmy już w Ramingstein w pensjonacie , dopiero nadeszła burza, po dwóch godzinach niebo znowu było błękitne.
Podsumowując ten dzień, dziękuję Wojtkowi za mistrzowskie prowadzenie bika po niezliczonych zakrętach na 220 km alpejskich dróżek. Nasz motocykl dzielnie mierzył się z winklami, podjazdami, zjazdami. Wdrapał się na 2044 m i przejechał mroczne tunele. Zaparkował bezpiecznie na niejednym stromym miejscu i w końcu odpoczywa po alpejskich wrażeniach w Austrii.
Czwartek 4 lipca 2019
Opuszczamy Austrię i jedziemy do Słowenii, bo kuszą nas Alpy Julijskie. Przekraczamy granicę na przełęczy Wurzenpass- Korensko Sedło. Droga łączy Arndstein i Krajnską Gorę. Ta górska dróżka ma zaledwie 11 km, ale w jednym miejscu pokonujemy stromy zjazd 18% nachylenia. Punkt, przy którym zatrzymują się wszyscy motocykliści to parking, gdzie stoi czołg. Po 127 km jesteśmy w Krajnskiej Gorze. Pierwszy pensjonat, przy który zatrzymaliśmy się okazał się super miejscem na nocleg na dwa dni. Pokój z aneksem kuchennym i balkon z bajecznym widokiem na góry.
Małe, czyste, urocze miasteczko to wymarzone miejsce na spacery po uliczkach i podziwianie perełek architektury z mnóstwem drewnianych elementów oraz przesiadywanie w kawiarenkach i oglądanie szczytów Alp Julijskich, które widać z każdej strony. Widok na ośnieżony Triglaw piękny. Poszarpana sylwetka z trzema szczytami iskrzy się w słońcu. Godło i flaga Słowenii zawierają zarys góryTriglaw. Na głównym deptaku pamiątki i lodziarnia, gdzie obowiązuje self service. Każdy klient wybiera pojemnik za określoną sumę i nakłada sam lody i dodatki, super pomysł.
Pensjonat nazywa się Rożle i ma związek z bohaterem książki „Kekec’’ . Jej autor Josip Vandot urodził się w Krajnskiej Gorze i tam napisał w 1918 powieść dla dzieci. Główny bohater Kekec jest uznany za superbohatera , to dzielny chłopiec, pasterz z Alp Julijskich, który walczy ze złym myśliwym porywającym dzieci. Kekec ratuje chłopca Rożle . Pomnik bohatera książki jest tuż za pensjonatem. W 1951 roku powstała filmowa adaptacja powieści i Kekec stał się sławny. W recepcji pensjonatu są czarno-białe fotografie ze scenami z tego filmu.
Kupiliśmy butelkę białej Malwazji – dobrego słoweńskiego wina i wypiliśmy za alpejskie winkle i piękną podróż.
Piątek 5 lipca 2019
Od rana Krajnska Gora w słońcu. Wyruszyliśmy na Vrsic Pass czyli Ruską Drogę. Skąd ta nazwa? Otóż w 1915 roku zaczęli ja budować rosyjscy więźniowie wojenni. Przez rok powstało 25 km drogi wyłożonej brukiem. W 1916 roku lawina zmiotła jeniecki obóz i zginęło 300 więźniów. Dla uczczenia ich pamięci zbudowano kaplicę w stylu prawosławnym. Początek trasy asfaltowy a potem ku naszemu zaskoczeniu każdy zakręt w górę to kostka brukowa z 1915 roku z koleinami i luźnymi kamieniami. Trudno mówić o przyjemności pokonywania alpejskich winkli. To tylko stresująca walka o utrzymanie motocykla w pionie. Parkingi na miejscach widokowych zaledwie utwardzone, kamieniste i nierówne , o glebę nietrudno. Zobaczyliśmy Ruską kaplicę i szczęśliwie zjechaliśmy. W tej sytuacji tyko włoska kawa mogła ukoić skołatane nerwy. Pojechaliśmy malowniczą drogą na włoską ziemię. W przydrożnej kafejce wypiliśmy pyszną Lavazzę z mleczną pianką, podziwiając włoskie Alpy Giulia. Słoweńskie klimaty zakończyliśmy wycieczką do Bled po wąskiej , dziurawej drodze, gdzie niemal można było zahaczyć o drzwi domostwa. Słoweńcy w piątek tłumnie ruszyli do kurortu i miasteczko było zakorkowane. Uznaliśmy, że kameralna atmosfera Krajnskiej Gory najlepiej spełnia nasze oczekiwania. Wieczorem na scenie pośrodku deptaka słoweński ludowy zespół zaprezentował skoczne poleczki i walczyki i to była wisienka na torcie kończąca nasz pobyt w Słowenii.
Sobota 6 lipca 2019
Od rana, szybszy niż planowaliśmy, powrót na polską ziemię. Tunel przez Góry Karawanki i jesteśmy w Austrii, obwodnica Wiednia i Słowacja, Bratysława i przejście w Zwardoniu. Witaj Polsko! W Żywcu nocujem. Po 728 km kolacja i piwo Żywiec oczywiście.
Niedziela 7 lipca 2019
Nie warto pisać o drodze od Częstochowy do Łodzi, ponieważ trwa przebudowa i warunki jazdy są koszmarne i tak mieliśmy taryfę ulgową, bo była niedziela !!! Najważniejsze, że szczęśliwie powróciliśmy do domu. Wyprawa była piękna, bo Alpy są zawsze piękne.
TRADYCYJNIE MALEŃKIE POSUMOWANIE
- cała wyprawa to 3177 km , średnio 5,3 l / 100;
- autostrady płatne dla motocykli w Austrii i Słowenii;
- autostrady w Czechach, Niemczech i na Słowacji dla moto bezpłatne;
- tradycją naszych wyjazdów jest to, że nie rezerwujemy hoteli czy pensjonatów;
- bywają sytuacje, że gotówka obniża koszty;
- karta EKUZ i dodatkowe ubezpieczenie to jakby potrzeba chwili;
- mieszkańcy krajów, w których byliśmy to pogodni i sympatyczni ludzie, gorzej z Policją. Dziewięć dni po powrocie przyszły pozdrowienia z austriackiego Gmunden, 50 euro za przekroczenie o 12 km dozwolonej prędkości. Zapłaciłem szybciutko, bo straszą okrutnie za brak przelewu na konto.
Kilka dni w siodle motoru jakoś bardzo szybko mija!!!
Wy też tak macie?
Pozdrawiamy.
Danka i Wojtek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wojtek dnia Pon 10:38, 12 Sie 2019, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Spili
moderator zasłużony
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 1754
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: SD
|
Wysłany: Pon 18:58, 12 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Alpy, Alpy, Alpy zawsze piękne
Tak jak i danusiowe opowiadania
Pierwsza klasa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Wrzonio
zasłuzony
Dołączył: 13 Maj 2013
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 21:51, 12 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle super relacja. Dzięki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
jerzyk
V
Dołączył: 15 Gru 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: KT
|
Wysłany: Pon 23:07, 12 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Cóż można więcej dodać,...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
TomaszC
zasłuzony
Dołączył: 09 Kwi 2013
Posty: 1153
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włynkówko k.Ustki
|
Wysłany: Wto 8:10, 13 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Właśnie miałem pisać, że się nic nie dzieje, a tu taka niespodzianka.
Miejsca fantastyczne, opis to już klasyka gatunku na najwyższym poziomie.
Zazdrość, zazdrość, zazdrość bierze człowieka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
DANY
zasłuzony
Dołączył: 17 Lis 2014
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Wto 9:02, 13 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
P K P ..........
Wojtki to potrafią ........zgrzać człowieka zasypanego robotą , no dobra ...super ,że są Wasze relacje , inaczej to by człowiek zgnuśniał ....
W tym roku jeszcze w Alpach nie byłem ,ale po takiej inspiracji się nie oprę , wcale się nie będę opierał
Wrześniowe Alpy też piękne !
A Wojtkom dziękujemy za super robotę !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
dziadek
stary wyjadacz
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 841
Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chełm
|
Wysłany: Wto 13:30, 13 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Alpy zawsze piękne, a w Waszym wydaniu dodatkowo interesujące. Dziękujemy za relację. Pozdrawiamy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Michallica
wyjadacz
Dołączył: 27 Kwi 2015
Posty: 645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tomaszów Mazowiecki
|
Wysłany: Śro 7:15, 14 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Jak ja lubię czytać Wasze relacje! Super:-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
samad
zasłuzony
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 1426
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jasień/Żary/LUBUSKIE
|
Wysłany: Wto 21:22, 20 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Super się czyta i super fotki i już wiadomo gdzie człeka ciągnie po takiej relacji - pięknie pięknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
aba
wyjadacz
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 589
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: PIŁA WLKP.
|
Wysłany: Śro 7:53, 21 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Danusiu piękny opis okraszony cudownymi zdjęciami, Wojtku piękna trasa. Jak zawsze wspaniale się czyta i ogląda Waszą relację.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
grzesieklu
zasłuzony
Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 730
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublin
|
Wysłany: Śro 15:33, 21 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Super relacja-jak zawsze:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|