FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Do Szwecji przez most.
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Użytkowników Motocykla Honda Pan-European ST1100/ST1300 Strona Główna » TURYSTYKA » Do Szwecji przez most.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rider
uzależniony
uzależniony


Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Kraków

 Post Wysłany: Sob 22:49, 11 Maj 2013    Temat postu: Do Szwecji przez most.

Witam.
Wyjazd planowany od dawna, pierwotnie miał odbyć się samochodem, ale ograniczenia w ruchu i nieporęczność takiego środka transportu skutecznie odwlekała decyzję o wyjeździe. Dzięki planowanemu spotkaniu forumowiczów na Kaszubach, pojawiła się szansa na spektakularny finał wyprawy w Ostrzycach.
I tak po wstępnym podliczeniu kosztów, uświadomieniu sobie co jeszcze trzeba przygotować, została ustalona trasa: Polska-Niemcy-Dania-przez most-Szwecja-Polska.
Przygotowania nabierały tempa, aby w przeddzień wyjazdu zakończyć się ostatecznym dopięciem kufrów i toreb, jeszcze tylko ostatnia wieczerza, ostatni bezpieczny nocleg, a rano w drogę.

DZIEŃ 1

Moto spakowane, pasażerowie gotowi. Żegnani machaniem ręki zaspanej córki, którą wcześniej zapewniliśmy, że w razie jakby co jest naszym jedynym spadkobiercą i nie zostawiamy za wiele długów, dosiedliśmy maszyny. Szybka modlitwa do boga dwóch kółek, odpowiedź na pytanie „Co My robimy?” i można wrzucić I bieg.




Z początku trasa przebiegała drogą A4, małopolską pseudoautostradą, dziurawą, zatłoczoną i do tego płatną. Za Wrocławiem do ogólnych niedogodności dołączył deszcz i porywisty wiatr, sprawiając iż jazda po mokrej, betonowej, gładkiej jak lód nawierzchni stała się bardzo interesująca, głównie dla kierowcy. W Legnicy zjechaliśmy z A4 i pojechaliśmy na północ w kierunku Zielonej Góry. Po minięciu pięknego napisu na murze „TYLKO FALUBAZ”, w oddali zamajaczył cel naszej podróży, skromny pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie. Nie wdawając się w metaforyczne rozważania nad celowością takich budowli, obejrzeliśmy całość infrastruktury od samego pomnika zaczynając, a na sklepie z pamiątkami kończąc.




Oględziny nie wypadły za dobrze, więc udaliśmy się do pobliskiego TESCO w celu poprawienia sobie samopoczucia na zakupach. W najstarszym TESCO (najstarszym bo zbudowanym trzy lata przed Jezusem) kupiliśmy artykuły pierwszej potrzeby: czekoladowe pierniki i rajstopy damskie oraz coś bez czego nie może odbyć się żadna wyprawa motocyklowa – rurki z nadzieniem pomarańczowym. Pokrzepieni na duchu wyruszyliśmy na ostatni etap dzisiejszej jazdy, drogami raczej drugiej kategorii do Gubina, gdzie czekali już na nas poznani w Borowicach Ula i Felek.



DZIEŃ 2

Miła kolacja poprzedniego dnia, wyśmienite śniadanie przygotowane przez panią domu oraz wielka życzliwość gospodarzy napawały optymizmem i stanowiły niezły zadatek na przyszłość, a miało być jeszcze lepiej.
Po śniadaniu pakowanie i w drogę, deszcz troszkę postraszył, ale w końcu dał za wygraną i wyszło słoneczko.
Felek oprowadził Nas po Gubinie, tym polski i tym niemieckim, opowiedział kilka lokalnych historii i anegdot, żeby na koniec podciągnąć nas pod Plastinarium, gdzie dokonaliśmy obrzędu pożegnania. Felek wrócił do żony, a my witaliśmy się z dziełami Gunthera von Hagena w jego „fabryce”.



Byli nawet tacy, których moja pasażerka rzuciła na kolana i stracili dla niej nie tylko głowę, ale i resztę swego jestestwa.



Myk, myk dwie godziny wśród umarlaków minęły jak z bicza strzelił i trzeba jechać dalej.
Trasa była zaplanowana, więc bez kłopotów dotarliśmy do Berlina, a w centrum nad brzeg Szprewy do tzw. East Side Galery. Fragmenty muru berlińskiego pomalowane przez znanych artystów, epizodami z niedawnej historii.



Przejazd przez centrum Berlina okazał się łatwiejszy niż przypuszczaliśmy, więc wszystko co było zaplanowane zostało oglądnięte – wieża telewizyjna, fontanna Neptuna przy, której Gocha odnalazła zaginioną rodzinę.



Ci co znają Małgosię wiedzą o czym mowa, paszcza do gadania taaaaaaka wielka, a łapki do roboty takie króciutkie. Żarcik taki.
Dotarliśmy wreszcie do miejsca gdzie stąpali bohaterowie ulubionego serialu TV polskiej „Czterej pancerni i sabaka” Janek Kos i Gustlik Jeleń, pod bramę Brandenburską i Reichstag.



Trochę to dziwne, że dywanowe alianckie naloty niszczyły całe miasta, a oszczędziły centrum imperium i jego zabytki.
Ale dość ideologi, oryginalny wurst pokrzepił nasze brzuchy, a spacerek po okolicy osłabił ból w okolicy krocza wynikający z nieprzyzwyczajenia zadniej części ciała do skądinąd bardzo wygodnego siodła Hondy.
Opuszczając Berlin autostradą w kierunku Magdeburga, mijaliśmy pozostałości toru wyścigowego F1 na Berlin Ring.
Dość długo zwiedzaliśmy miasto, więc nadrabiając czas pomknęliśmy autostradą po Hannower i dalej na północ do miejscowości Uelzen, gdzie oczekiwał nas Krzysztof, mój kolega z pracy.

DZIEŃ 3

Nocleg u Krzysia podtrzymał wysoki standard dotychczasowych „noclegowni”, a śniadanie zaserwowane przez mamę gospodarza zawstydziło nie jeden szwedzki stół w luksusowym hotelu.
Spakowani, najedzeni i gotowi na dalsze przygody ruszyliśmy w kierunku Lubeki.
Monotonię jazdy przy silnym bocznym wietrze umilało nam rozmyślanie nad dylematem jechać z otwartymi kaskami i płakać od wiatru, czy też zamknąć szyby i płakać od smrodu. Intensywna woń niesiona z wiatrem była wynikiem użyźniania okolicznych pól nawozem pochodzenia zwierzęcego, rozrzucanego solidarnie przez wszystkich rolników na całej trasie naszego przejazdu.
W Lubece odwiedziliśmy słynną wytwórnię marcepanu, słodkie wyroby nie są wprawdzie tanie, ale są słodkie i są słodkie i dlatego warto było tam zajrzeć.




Warto było tym bardziej, że tu z kolei ja odnalazłem krewnego, choć tak naprawdę mam go cały czas za skórą.



Dalsza jazda była mniej przyjemna gdyż wiatr się nasilił i spadła temperatura, nieocenionym źródłem ciepła na postojach okazały się tłumiki motocykla.



Co do wiatru, to też tajemnica i zagadka, jedziemy na północ, wieje z lewej, skręcamy na wschód, myślę: powinno wiać w plecy. Nic bardziej mylnego, wieje dwa razy silniej z prawej, porażka, jedyna zaleta równomierne zużywanie się opon na prawym i lewym halsie.
Pierwszy nocleg na własną rękę, domek ciasny, nad brzegiem morza na kempingu, ale za to jakie towarzystwo.





DZIEŃ 4

Standard noclegu znacznie się obniżył, za to humory rosną, tylko czy to nie śmiech przez łzy.
Jedziemy dalej, jesteśmy kozacy.
Zajechaliśmy do Odense, miasta rodzinnego H.Ch. Andersena.




Spacerek po mieście, kaweczka i tradycyjne zakupy w Lidlu, oto przebieg naszej wizyty w Odense.
Po przejechaniu przez most łączący Duńskie wyspy skierowaliśmy się do siedziby gangu Olsena, do Kopenhagi.
Tutaj wśród plontaniny kanałów, mostów i wąskich uliczek odnaleźliśmy ostatni bastion wolnych ludzi w UE, dzielnicę pachnącą marihuaną i haszyszem, Christianię.





Odjazd w czystej postaci, ludzie siedzą przy stolikach, na ławeczkach lub nad wodą i jarają zielsko.
Handel narkotykami odbywa się tak jak u nas babki handlują syrkiem na bazarku.
Kolejnym zaplanowanym punktem programu było spotkanie z kopenhaską syrenką, podjechaliśmy na nabrzeże i piechotką obeszliśmy dość długi deptak, którego zwieńczeniem była odpoczywająca na kamieniu Syrenka.



Spotkaliśmy również zamyślonego człowieka śmiecia.



Pobyt nad wodą okrasiliśmy prażonymi na miejscu migdałami i ruszyliśmy w drogę powrotną do motocykla. Rozpoczął się ostatni etap podróży, której celem był most łączący Danię ze Szwecją. Najdłuższy most łączący dwa państwa ma 13 km długości, a dojazd do niego to 5 km tunel.
Wrażenia z jazdy po wysokiej estakadzie bezcenne, wielkość podtrzymujących całość pylonów imponująca, a grubość lin nośnych niewyobrażalna.

[link widoczny dla zalogowanych]

Po opłaceniu haraczu za przejazd, wjechaliśmy do Szwecji.
W okolicach Malme zatrzymaliśmy się na popas, a tu znowu niespodzianka. Na parkingu zebrali się miłośnicy amerykańskich samochodów, których w Szwecji jest naprawdę sporo, zresztą Szwedzi kochają wszystko co amerykańskie ubrania, samochody, ogólnie cały amerykański styl życia szczególnie lat 60 i 70-tych.



W tym czasie zapadła decyzja, że kierujemy się bezpośrednio do Karskrony i na następny dzień okrętujemy się na prom. Decyzja jak się później okazało brzemienna w skutki i podjęta bez elementarnej znajomości lokalnych zwyczajów i zachowań.
Dotarliśmy do portu ok. 21 ponieważ było tuż po zamknięciu pojechaliśmy do miasta w poszukiwaniu kolacji i noclegu. Kolację zjedliśmy w barze burgerowym, oczywiście urządzonym w stylu amerykańskich lat 70-tych, a od miłego kelnera dostaliśmy adres taniego hotelu w centrum, czy można sobie wyobrazić piękniejsze zakończenie? Otóż można, hotel był zamknięty, recepcja była czynna tylko od 17-19, a panienka której nr telefonu był podany jako kontaktowy powiedziała, że o tej porze ona nigdzie nie przyjedzie bo mieszka daleko od centrum, a my możemy spróbować w innym całodobowym przybytku za rogiem.
Śmieszne, za rogiem owszem był hotel, ale liczba gwiazdek z trudem mieściła się na witrynie, więc i cena była porażająca.
Plan B szukamy kempingu, nie problem, po 10 min. stoimy przed recepcją, oczywiście zamkniętą i bez widoków na otwarcie, dochodzi 12 w nocy, wszystko zamknięte na głucho.
Po raz kolejny obniżamy wymagania, plan C szukamy całodobowej stacji benzynowej i koczujemy do rana. Dobrze, że za marzenia się nie płaci bo tej nocy stracilibyśmy majątek. W Szwecji nie ma całodobowych stacji, ta na którą trafiliśmy była czynna do 24 i właśnie się zamykała.
Standard spadł do zera, decyzja rozbijamy obozowisko przy drodze dojazdowej do portu i kimamy w namiocie, Gocha w nastroju graniczącym z paniką wlazła do śpiwora i w paru niecenzuralnych słowach opisała nasze położenie.
Ideał sięgnął dna, a raczej runa leśnego, tak to wyglądało:



Ranek powitał nas temp. w okolicach 0 stopni i pięknym wschodem słońca.
Zwinęliśmy obóz i już bez przeszkód dotarliśmy do portu, gdzie po kupieniu biletów wjechaliśmy na prom do Gdyni, Gochę troszkę martwiła świecąca się od poprzedniego dnia rezerwa paliwa jednak będąc na statku i ten problem zmalał, a po gorącym prysznicu za 50 SEK całkowicie zniknął.




W Gdyni zjechaliśmy na polską ziemię, zatankowaliśmy rodzimą wachę i pognaliśmy do Ostrzyc na zlot miłośników Pan European, ale to już całkiem inna historia.

Gratuluję wytrzymałości i samozaparcia, wszystkim którzy doczytali do końca, jeśli bawiliście się równie dobrze jak ja podczas pisania to super, jeśli nie to wyłącznie wasze zmartwienie.

Pozdrawiam rider Twisted Evil

Ps.
Dla zainteresowanych zalogowanych do działu zlotowicze wrzucam adres całego albumu ze zdjęciami, będzie mi bardzo miło jeśli ktoś obejrzy.
Jeszcze raz pozdrawiam rider Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
!marysia!
stary wymiatacz
stary wymiatacz


Dołączył: 21 Wrz 2010
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Radom

 Post Wysłany: Nie 6:28, 12 Maj 2013    Temat postu:

Ile zapłaciliście za przejazd mostem?

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
norbert
zasłuzony
zasłuzony


Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Nie 7:17, 12 Maj 2013    Temat postu:

Gratulujemy wytrzymałości i fantazji. Fajna relacja .

Pozdrawiamy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
max-serwis1
wymiatacz
wymiatacz


Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Wolsztyn

 Post Wysłany: Nie 7:45, 12 Maj 2013    Temat postu:

Super , naprawdę super. Gratulujemy pomysłu na wyprawę ! Miło się czytało i oglądało ... Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
mirek
stary wyjadacz
stary wyjadacz


Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 970
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Poznań

 Post Wysłany: Nie 8:11, 12 Maj 2013    Temat postu:

Bardzo fajna relacja z podróży. Smile

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
jerzyk
V


Dołączył: 15 Gru 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 6 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Skąd: KT

 Post Wysłany: Nie 8:50, 12 Maj 2013    Temat postu:

Fajna, czasami dowcipna relacja Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Nur
uzależniony
uzależniony


Dołączył: 25 Maj 2012
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Łódz

 Post Wysłany: Nie 9:44, 12 Maj 2013    Temat postu:

Fajna relacja

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
MRSpidi65
zasłuzony
zasłuzony


Dołączył: 20 Sie 2011
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Dzbądzek 21C

 Post Wysłany: Nie 10:02, 12 Maj 2013    Temat postu:

SUPER................

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
!marysia!
stary wymiatacz
stary wymiatacz


Dołączył: 21 Wrz 2010
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Radom

 Post Wysłany: Nie 10:33, 12 Maj 2013    Temat postu:

Cytat:
Gocha w nastroju graniczącym z paniką wlazła do śpiwora i w paru niecenzuralnych słowach opisała nasze położenie.

Hhehehehe to jest dobre Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wojtek
zasłuzony
zasłuzony


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 669
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: TORUŃ

 Post Wysłany: Nie 12:18, 12 Maj 2013    Temat postu:

Miło się czyta o tak fajnej wyprawie.
Chciałoby się tam być.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Spili
moderator zasłużony
moderator zasłużony


Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 1754
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: SD

 Post Wysłany: Nie 16:48, 12 Maj 2013    Temat postu:

Gratulacje Smile
Super relacja Smile


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
rider
uzależniony
uzależniony


Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Kraków

 Post Wysłany: Nie 19:17, 12 Maj 2013    Temat postu:

!marysia! napisał:
Ile zapłaciliście za przejazd mostem?


Most na Fionię 17 EURO, most do Szwecji 23 EURO.
Ale była wpadka bo w Szwecji źle obsłużyliśmy automat do kart płatniczych i obciążyło nas jak za samochód osobowy 45 EURO, ale globalnie taka strata to nie strata.
Pozdrawiam rider Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Krzysztof Kędzior
stary wyjadacz
stary wyjadacz


Dołączył: 07 Gru 2011
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: KRAKÓW

 Post Wysłany: Nie 20:13, 12 Maj 2013    Temat postu:

Grzesiu i Gosiu-Brawa za relację Very Happy Dowcipnie i fajnie opisane. Wpadnijcie na kawkę i opowiedzcie dokładniej. Podobało nam się. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
tomid
zasłuzony
zasłuzony


Dołączył: 28 Mar 2011
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: okolice/Wa-wy

 Post Wysłany: Pon 22:06, 13 Maj 2013    Temat postu:

A podobało mi się ,podobało Laughing

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pancia
uzależniony
uzależniony


Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Leszno

 Post Wysłany: Pon 22:53, 13 Maj 2013    Temat postu:

Gratki! i podziw, szczególny dla Goś, bom zmarzlak i mnie to umarniętą na amen rano byś znalazł , a Goś radę dała! (nawet teraz od samego patrzenia na foty zamarzam Cool )

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Richardo
maniak postów
maniak postów


Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Olsztyn

 Post Wysłany: Wto 7:49, 14 Maj 2013    Temat postu:

Ciekawa relacja . Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Krzysztof Kędzior
stary wyjadacz
stary wyjadacz


Dołączył: 07 Gru 2011
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: KRAKÓW

 Post Wysłany: Wto 17:24, 14 Maj 2013    Temat postu:

Gosia - to przecież człowiek śniegu (Yetka) .udowodniła to na Motomikołajach, i jeszce póżniej na innej imprezie w minusowej temperaturze i opadach śniegu. Widziałem na własne OOOczy !!! Więc Szwecja i 0*C - to pikuś.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
tumba
zasłuzony
zasłuzony


Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Iława

 Post Wysłany: Wto 20:19, 14 Maj 2013    Temat postu:

Po książce Mirka i teraz po tym felietonie, mój syn zaczyna łapać bakcyla. Coś czuje, że niedługo czeka mnie wydatek na taką przygodę. Gratulujemy udanej wyprawy.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gocha
wymiatacz
wymiatacz


Dołączył: 12 Lut 2013
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Kraków

 Post Wysłany: Wto 21:22, 14 Maj 2013    Temat postu:

Pancia napisał:
Gratki! i podziw, szczególny dla Goś, bom zmarzlak i mnie to umarniętą na amen rano byś znalazł , a Goś radę dała! (nawet teraz od samego patrzenia na foty zamarzam Cool )



Trza było trzymać fason, ani raz nie pisnęłam."Damy tak mają"/a tyż mają jak nie dają/.Następnym razem by nie zabrał. Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Użytkowników Motocykla Honda Pan-European ST1100/ST1300 Strona Główna » TURYSTYKA » Do Szwecji przez most.
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group