|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wojtek
zasłuzony
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 669
Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TORUŃ
|
Wysłany: Wto 14:53, 26 Lip 2016 Temat postu: TAM, GDZIE NIGDY NIE BYLIŚMY - RUMUNIA 2016. |
|
|
TAM, GDZIE NIGDY NIE BYLIŚMY - RUMUNIA 2016
Gdy jesienna słota dokucza, najlepiej pomyśleć o letniej motocyklowej podróży. Może Rumunia, nigdy tam nie byliśmy. Ci ,którzy przetarli ten szlak, z entuzjazmem opowiadali o pięknych Karpatach i gościnności Rumunów. Zaczęliśmy od zakupu map i przewodnika. Poczytaliśmy relacje motocyklistów w necie i nadszedł zimą czas na opracowanie naszej wyprawy.
W końcu pakujemy się i ruszamy do tego pięknego kraju. Czeka nas długa droga. Kawał przez Polskę, potem ciut Słowacji, trochę przez Węgry no i wreszcie Rumunia, z Oradei do Sibiu, gdzie nasza meta na 4 dni, jeszcze około 500 km .
Dzień pierwszy - sobota - 2.07.2016
O siódmej ruszamy z Torunia. Najlepsza wiadomość – wczoraj otworzona została obwodnica Łodzi. Omijamy to wielkie, zarazem piękne miasto i jedziemy nowiutką autostradą . Jazda szybka, temperatura coraz wyższa, ale droga ubywa i docieramy do Nowego Sącza. Chłodny klimatyzowany pokój w hotelu i prysznic wynagradza zmęczenie upałem po przejechaniu 551 km , regenerujemy się szybko. Krótki spacerek, kolacyjka , przegląd mapy i śpimy.
Dzień drugi – niedziela - 3.07.2016
Poranek w Nowy Sączu deszczowy, co zepsuło nam humor, bo trzeba było wbić się w deszczówki. Siąpi raz mocniej, raz słabiej. Za Piwniczną Zdrój niebo przeciera się. Na Słowacji pakujemy deszczówki. Wraca super pogoda, tylko 21 w plusie. Żegnamy Słowację . Przejeżdżamy przez Węgry. Temperatura rośnie, a droga jak na obrazie Van Gogha – kwitnące słoneczniki po horyzont. No czasem jakaś kukurydza. Węgrzy zaczęli sezon na arbuzy wielkie jak dynie. Na granicy węgiersko-rumuńskiej kontrola dokumentów, ale kolejka krótka i jedziemy do Oradei. Tutaj nad rzeką Keresz jest duży, piękny hotel, w którym nocujemy. Pańcia na strzeżonym parkingu. Przejechaliśmy 428 km Odświeżamy się i idziemy do miasta. Najpierw obiad w pobliskiej knajpce. Smakuje nam ciorba, (zupa) trafiła się nam warzywna i do tego pizza, tak pyszna jak w Bramasole w Egiertowie. Potem zwiedzamy starówkę, gdzie pełno secesyjnych budynków i wiele kościołów różnych wyznań. Historia Oradei sięga XI wieku. Prawdziwy rozkwit nastąpił na przełomie XVIII i XIX w. pod panowaniem monarchii austro- węgierskiej. Wiedeński architekt F.A. Hillebrandt miał wpływ na przebudowę miasta w stylu barokowym. Secesyjne budowle ze zdobieniami w barwach jasnego różu , błękitu pięknie wyglądają. Trafiamy na dni Oradei na Starówce. Koncerty, rycerskie zapasy, kramiki z rękodziełem, sokoły pozują i do tego chłodne piwko. Na ulicach pomykają motocykliści. Mamy piękny wieczór w Oradei nazywanej Paryżem nad brzegiem Kereszu.
Dzień trzeci – poniedziałek - 4.07.2016
Jedziemy z Oradei do Sibiu, które będzie nasza bazą na 4 dni, gdy będziemy poznawać najpiękniejsze zakątki Transylwanii. Przyjemna dla motocyklistów temperatura około 22 w plusie. Po drodze E 60 krajobraz z górkami, na których pasą się owce, krowy, konie. Miasteczka z charakterystyczną niską zabudową i licznymi świątyniami. Mijamy Turdę, kawałek dwupasmówki . Przerwa na kawę i małe co nieco. Dojeżdżamy do Sibina.
Bez problemu znajdujemy nocleg na 4 dni w hotelu Eden. Spokojne , miłe miejsce, nawet jest propozycja postawienia pańci w garażu. Sympatyczną właścicielkę obdarowujemy pudełeczkiem ozdobionym w łowickie wzorki i fotki polskich widoczków ,w którym są zawinięte w biało-czerwone papierki krówki. Spacerek i po tej długiej jeździe (550 km) wieczór z drinkiem w naszym doborowym dwuosobowym i ciągle przyjemnym dla nas obojga towarzystwie. Siedzimy na balkonie i patrzymy na flagi umieszczone nad daszkiem. Jest nasza biało- czerwona obok rumuńskiej , włoskiej , niemieckiej, i francuskiej. Na ruchliwej Alba Maia motocykliści przejeżdżają bardzo często.
Jesteśmy w Siedmiogrodzie zwanym często Transylwanią. To geograficzne i kulturowe centrum Rumunii. Siedem najważniejszych miast to : Oradea, Kluż Napoka, Braszów, Sybin, Bran, Alba Iulia, Sghisoara. Mieszka tu wiele grup etnicznych, które żyją obok siebie, szanując swoje obyczaje dotyczące mowy, mody, stylu życia, religii.
Dzień czwarty – wtorek -5.07.2016
Śniadanie smakuje szczególnie dobrze, bowiem siedzimy przy stoliku , na którym jest nasza biało-czerwona flaga umocowana w stojaczku. Na pozostałych stolikach inne flagi. To miłe ze strony gospodarzy hotelu. Mamy ładną pogodę i możemy ruszać.
Dziś Transalpina. Ta droga w 2012 roku została pokryta w całości asfaltem. My wybieramy opcję z asfaltową dróżką z Salisty za Sibiu, która wiodła po górach przez wioseczki, gdzie właśnie wyprowadzono krowy na pastwiska i na drodze zostały tylko poślizgowe placki. Wozy zaprzężone w konie to bardzo częsty obrazek. Wąska droga wije się raz w górę to opada w dół i tak przez 32 km , ale warto było zobaczyć, jak żyją mieszkańcy w górach. Domy są przytulone jeden do drugiego. Przy każdym wysoka brama . W każdej wsi piękna świątynia. W końcu docieramy do drogi 67C . To początek Transalpiny wśród wzgórz porośniętych drzewami wzdłuż rzeki Sebes. Dojeżdżamy do jeziora Oasa , to pierwszy punkt widokowy. Kupujemy magnesy i naklejki , bo to nasze tradycyjne pamiątki z podróży. Jedziemy dalej i docieramy do skrzyżowania, chwila oddechu , bo dopiero rozpoczyna się prawdziwa wysokogórska trasa o alpejskim wymiarze. Agrafka za agrafką. Zatrzymujemy się szukamy kamienia, który upamiętni to miejsce. Roślinność gwałtownie niknie i tylko trawa , krzewinki, kwiatki i skały, ale pasterze i owce są i tu . Zakręty, zakręty, nachylenie nawet 13 % . Mieliśmy luksusową jazdę na tych niebezpiecznych odcinkach, bo byliśmy zupełnie sami. Wojtek skupiony jechał, a ja grzeczny plecak zrobiłam trochę fotek. Bez rękawiczek ręce marzły, ale te niezwykłe widoki musiałam sfotografować. Temperatura spadła do 7 stopni. Ukoronowaniem była przełęcz Urdele na wysokości 2145 m n.p.m. , tu mgła i chmury momentalnie przesłoniły widoki , ledwo widać było drogę, która ciągle wiła się w ostrych zakrętach. Poziom adrenaliny wzrastał. W końcu rozjaśnia się i powolutku nieustającymi serpentynami zjeżdżamy w dół. Zatrzymujemy się, żeby ochłonąć po tych wrażeniach. W czasie zjazdu do Nowaczi mijamy miejscowość Ranca, w której pełno hoteli, pensjonatów, wyciągów, ale teraz to zupełnie opustoszałe miejsce. Zero życia, czekają na zimę i śnieg. Na drodze do Nowaczi starzy pasterze przyjaźnie machają motocyklistom , zawsze towarzyszą im psy. Do Sybina wracaliśmy przez Ramnicu Valcea. Najbardziej malowniczy był odcinek drogi w okolicy Brezoi. Piękna jest część przełomu rzeki Olt czyli Przełom Czerwonej Wieży. Już w starożytności był to ważny szlak komunikacyjny. Niezwykłe wrażenie robi masyw górski Cozia. Między dwoma jeziorami, które łączy rzeka Olt w Cozia Rumuni mają letni kurort- hotele, deptak, pełno turystów. Po 17 jesteśmy w Sibiu.
Transalpina to górska droga na odludziu, malownicza, trzymająca w napięciu, jedna wijąca się serpentyna.
Dzień piąty – środa - 6.07.2016
Poranek piękny, rześkie powietrze , śniadanie i w drogę. Dziś trasa Transfogaraska (151 km). Początek drogi i okropna nawierzchnia, dziury nierówności , drogowcy zaklejają największe ubytki. Potem coraz dłuższe odcinki gładkiej drogi. Najpierw przejeżdżamy przez gęste lasy, widoki są ładne. Pierwszy przystanek Balea Lac. Jest tu wodospad widoczny wysoko w górach hotel i jeziorko. Całkiem sporo różnych kramików z lokalnymi wyrobami. Nabywamy tradycyjnie magnesy i naklejki. Chłodno , tylko 12 w plusie. Nie można delektować się widokami , bo trzeba omijać dziury. Im wyżej tym lepiej się jedzie. Wiadukty, piękne serpentyny, tylko skały i ubożuchna roślinność. Najwyższy szczyt Negoiu 2533m n.p.m. My znajdujemy się na wysokości 2034 m n.p.m. Punkt widokowy przed tunelem. Szukamy ładnego kamienia, który będzie nam przypominał Góry Fogaraskie. Tu jeszcze są resztki śniegu. Słońce oświetla szczyty. Są motocykliści i samochodziarze. Delektujemy się cudnymi widokami , bo pogoda marzenie. Przejeżdżamy przez tunel zupełnie nieoświetlony 887 m i zjeżdżamy w dół. Winkle również malownicze. Gdzieś wysoko widać owce. Im niżej tym droga traci walory techniczne, ale trwa naprawa nawierzchni. Co i rusz widoczne jest Jezioro Vidraru. Dojeżdżamy do zapory, zatrzymujemy się , ale to miejsce nie jest najpiękniejsze. Zadziwia widok psów, które spokojnie śpią na chodniku i zupełnie nie zwracają uwagi na ludzi, motocykle, samochody. Dalsza trasa wiedzie do Poenari nad rzeką Ardżesz, gdzie znajdują się ruiny zamku Drakuli. W XV w. Wlad Palownik odbudował i wzmocnił mury twierdzy i to była jedna z jego głownych fortec. Wlad posłużył jako pierwowzór literackiej postaci Drakuli. Stąd sława i legenda Poenari. W 1476 r. umiera Wlad Palownik. Zamek jest opuszczony w poł. XVI w. i zrujnowany w XVII w. W 1888r. obsunięcie ziemi zrujnowało część zamku, która zsunęła się do rzeki. Pomimo to zamek został naprawiony. Mury i wieże stoją po dzień dzisiejszy. Obecnie do zamku prowadzi 1440 schodów. Nie mamy siły ich pokonywać, bo już jest 25 w plusie i motocyklowych ubrankach to żadna frajda. Zadawalamy się podziwianiem go z dołu. U podnóża góry jest kemping Drakula i stoiska z pamiątkami z motywem Drakuli. No to jeszcze magnes na pamiątkę i ruszamy dalej. Do Curta de Arges jeszcze 32 km i ta końcówka trasy to kalejdoskop niezwykłych obrazków. Przejeżdżamy przez małe wsie i tu droga jest dla wszystkich. Spacerują 3 kucyki. Zupełnie nie boją się pojazdów. Potem osiołek ciągnie załadowany sianem wóz, konne zaprzęgi to bardzo częsty widok. Kobiety w chustkach na głowie idą z zakupami lub pilnują krowy pasącej się na skrawku trawy przed domem Pieski leżą niemal na ulicy i pilnują domostwa. Przed płotami ławeczki, na których siedzą ludzie i patrzą na świat. Każdy sklepik to miejsce towarzyskich spotkań już od rana, na zewnątrz są zawsze stoliki i krzesła. Uwagę zwracają Romowie w barwnych strojach. Po 119 km pierwsza stacja benzynowa. Wracamy do Sibiu. Obiad znowu w knajpce Popas. Wybrałam inną ciorbę na chybił trafił i były to czosnkowe flaczki –niedobre. Ciorba Wojtka była pyszna – taka warzywna zupa. Drugie danie okazało się wątróbką drobiową z dodatkami- smaczne. Gdy dotarliśmy do hotelu po 304 km , było już 30 w plusie. Prysznic, chłodny pokój, zimna cola i jest super.
Ekipa Top Gear kręciła na Transfogaraskiej jeden odcinek programu. Jeremy Clarkson te serpentyny w najwyższej części drogi określił tak :„Wygląda to jak każdy wspaniały zakręt z każdego wspaniałego toru wyścigowego na świecie, zszyte razem, żeby stworzyć jedna szarą wstęgę motoryzacyjnej perfekcji.”
Fakt to widowiskowa droga, zwłaszcza przy tak pięknej pogodzie, jaką my mieliśmy.
Dzień szósty – czwartek - 7.07.2016
Poranek mamy taki , jak we fragmentach wiersza Wisławy Szymborskiej „Wczesna godzina’’
„Śpię jeszcze a tymczasem następują fakty.
Bieleje okno,
Szarzeją ciemności(…)
Świtają odległości między przedmiotami.
Ćwierkają pierwsze błyski na szklance, na klamce.(…)
Zbyt rzadko mnie to dziwi a powinno.
Budzę się zwykle w roli spóźnionego świadka,
kiedy cud już odbyty , dzień ustanowiony
i zaranność mistrzowsko zmieniona w poranność.”
Mamy nowy pogodny dzień, żeby cieszyć się jego pięknem daleko od domu. Dziś dzień turysty - relaks i zwiedzanie zabytkowej części Sibiu. Dojechaliśmy do centrum starego miasta i poczuliśmy się prawie jak w Krakowie. Śliczne kamieniczki, ukwiecone kafejki, turyści z różnych stron świata. Historia Sybina sięga XII wieku. To miasto rzemieślników, kupców, również stolica Siedmiogrodu. Z jego dziejami związana jest postać Józefa Bema. W okolicach Sybina dowodził powstańcami węgierskimi walczącymi w 1849 r. przeciw siłom austriacko- węgierskim. W XVI w. miasto stało się ośrodkiem nauki i kultury- powstały szkoły , biblioteka, drukarnie. Dzisiaj przyciąga turystów niepowtarzalny klimat świetnie zachowanej starówki. Intensywna renowacja zabytków jest efektem przyznania miastu przez Unię Europejską tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2007 r. Bardzo podobał się nam malowniczy rozległy rynek, który otaczają kolorowe kamienice z ozdobnymi fasadami. Byliśmy w kościele katolickim z I poł. XVIII w. Wnętrze przepiękne – barokowe zdobienia, freski na ścianach i wspaniałe witrażowe okna . Na rynku jest wieża ratuszowa z ogromnym zegarem. Na wielkim rynku strzelają w górę strumienie nowoczesnej fontanny. Przechodzimy obok kamienic, gdzie ulokowano muzea. Niezwykle ciekawie wyglądają „domy z oczami’’. Miasto zamieszkiwali kupcy i na strychach mieli magazyny. Charakterystyczne okna i wywietrzniki wyglądają jak przymrużone oczy. Nad ulicą jest przerzucony żeliwny most kłamców. Legenda mówi, że ma się zawalić, jeżeli stanie na nim kłamca. Zabytkiem z XV w. jest kościół ewangelicki. Spacerujemy , oglądamy, siedzimy w kawiarence na deptaku. Mamy czas na kawę i regionalny smakołyk, nigdzie się nam nie spieszy. Jest pięknie . Jeszcze raz oglądamy starówkę i zauważamy niezwykłe wejście do kamienic z balkonami przewieszonymi między dwoma kamienicami. Do sklepu z antykami zaprasza saksofon na stoliku , chyba bardzo cenny , bo przywiązany łańcuchem. Dzieci zabawia wesoły klown. Można schłodzić się przy fontannie. Widzieliśmy też rozpoczęcie międzynarodowego wyścigu kolarskiego. Zawodnicy z kilku krajów wystartowali z rynku. Jemy obiad w restauracji, gdzie sympatyczna kelnerka zna parę polskich słów i to jest bardzo miłe. Kilka godzin spędziliśmy na urokliwej starówce w Sybinie. To była prawdziwa przyjemność. Przejechaliśmy 7 km.
Dzień siódmy - piątek - 8.07.2016
Jedziemy na północ Rumunii. Po drodze Sebes, Turda, Dej, Baia Mare, Sapanta, Satu Mare. Droga dobra , temperatura około 16 stopni rano i słonecznie. Komfortowe warunki do jazdy. Łany słoneczników kwitną na polach. Krowy i owce pasą się na wzgórzach. W małych miejscowościach mieszkańcy chcą sprzedać arbuzy, pomidory, jabłka. Pięknie wyglądają monastyry. Taki krajobraz do Baia Mare. Jesteśmy w krainie Muramuresz. Tu zaczyna się 30 km super drogi z winklami, która pnie się w górę wśród lasów i wzgórz. Zjazd już nie jest taki fajny , ponieważ trwa zmiana nawierzchni . Przed Sighetu Marmatei w małych wsiach uwagę zwracają ogromne drewniane bramy przed domami. Tę tradycję kultywują Seklerzy – ludność pochodzenia węgierskiego. Każda brama jest inna, misternie rzeźbiona. No i ta ilość bocianich gniazd, w każdym co najmniej czteroosobowa bociania rodzina. Dojeżdżamy do Sapanty. Ta mała rumuńska wieś stała się turystyczną legendą, bowiem znajduje się tutaj niezwykły cmentarz. Nagrobki są w niebieskim kolorze i na każdym została uwieczniona w postaci obrazu scena z życia zmarłej osoby. Te niecodzienne nagrobki tworzył od 1935 r. miejscowy artysta Stan Patras. Po jego śmierci w 1977 r. dzieło kontynuuje jego uczeń Dumitru Pop , który mieszka w Sapancie. Na cmentarzu jest monastyr i zabytkowe dzwony. To miejsce przyciąga tłumy turystów, są także motocykliści. Na uliczkach dużo kramików z rękodziełem, nas interesuje tylko magnes. Ruszamy dalej , zostało około 80 km do Satu Mare. Za Sapantą jest miejscowość Huta Carteze .Takich architektonicznych fantazji nie widzieliśmy . Dwupiętrowe domy przykuwają uwagę rozmachem kształtów. Jest na bogato. Totalny kontrast z zabudową Sapanty. W Satu Mare kończymy dzisiejszą wycieczkę i nocujemy w hotelu DANA. Po 494 km marzymy o prysznicu i odpoczynku.
Dzień ósmy – sobota - 9.07.2016
Poranek pochmurny . Granica rumuńsko- węgierska – Patea i sznur samochodów do kontroli. Celnik przywołuje nas i sprawdzanie dokumentów przebiega szybko. Na Węgrzech niestety mokre powitanie. Deszczówki ratują nas przed zamoknięciem przez 50 km , potem już pogoda. Mkniemy autostradą do Miszkolca i za chwilę Słowacja. Przed Preszowem łapie nas burza , z 10 minut w ulewie i chronimy się na stacji benzynowej. Przynajmniej wypiliśmy spokojnie kawę. Po burzy słońce i jedziemy dalej. Przed granicą znowu ciemne chmury , jeszcze raz ubieramy deszczówki na przystanku, bo leje. W końcu jedziemy i oczywiście znowu się rozjaśnia. Nocleg w Hotelu Panorama w Nowym Sączu. Przejechaliśmy 494 km i dobrze, że jesteśmy znowu w Polsce. Wieczorem spacerujemy po mieście. Kolacyjka w tureckim stylu i piwko do tego.
Wszystko co piękne szybko się kończy, ale zostają wspomnienia. Podróżowanie po Rumunii było bezpieczne. Ludzie są mili i życzliwi. Zobaczyliśmy, jak wygląda życie w różnych zakątkach . W wielu miejscach czas się zatrzymał. Dla nas wyglądało to tak, jak byśmy się znaleźli w skansenie, ale dla miejscowych to zwykła codzienność i na zmiany jeszcze nie pora. Jednak nowoczesność i postęp wkraczają szybkim krokiem do Rumunii. Straszą co prawda jeszcze zrujnowane obiekty z poprzedniej epoki gospodarczej. Jednak pozytywnych wrażeń mamy zdecydowanie więcej. Z noclegami nie ma żadnego problemu, jedzenie niedrogie. Piękne widoki, miejsc, które warto zobaczyć mnóstwo. To były fajne rumuńskie wakacje.
Dzień dziewiąty- 10.07.2016
Z Nowego Sącza do Torunia tylko 538 km , autostrada i dzida do domu.
Podsumowanie, może ktoś skorzysta.
- cała wyprawa to 3 484 km w siodle.
- spaliliśmy 181 l benzyny. Ok 5,2l /100 Cena paliwa w Rumunii to ok 5,1 za l
- waluta w tym kraju to leje, praktycznie 1 lej to 1zł.
- wszędzie płaciłem kartą kredytową VISA. Hotele, stacje paliw, restauracje.
- przed wyjazdem wyrobiłem Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego EKUZ, dodatkowe ubezpieczenie w PZU, oraz zieloną kartę na motor.
- zabrałem zestaw naprawczy do opon, klamkę sprzęgła i hamulca.
Ta ostatnia to Gajowego, bo jej nie odebrał, ale dzięki. Mocną taśmę i inne drobiazgi, które szczęśliwie nie były potrzebne.
- przejazd autostradą płatny tylko na Węgrzech. 10 dni to 1470 forintów, W Rumunii i Słowacji motocykle za free.
- zwracajcie uwagę na pasące się przy drodze zwierzęta.
- mieszkańcy Rumunii to bardzo pogodni ludzie, przyjaźni motocyklistom.
- policji widzieliśmy sporo, ale jakby nie zainteresowani zatrzymywaniem.
- ceny niższe jak w naszym pięknym kraju, hotele ok 25% tańsze, posiłki, napoje także.
Wszystko co piękne kończy się jakoś szybko.
Wy też tak macie?
POZDRAWIAMY
Danka i Wojtek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wojtek dnia Wto 16:36, 01 Sie 2017, w całości zmieniany 22 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
r.urbanski
.
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 2246
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sieradz
|
Wysłany: Wto 15:58, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Szacun Danuśka za opis i foty. Przypomniał mi się 2013. Gratuluję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Michallica
wyjadacz
Dołączył: 27 Kwi 2015
Posty: 645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tomaszów Mazowiecki
|
Wysłany: Wto 16:36, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Wojtek, rewelacja, piękna wyprawa w kierunku który nas interesuje, ale relacja to już mega profeska! Moje wypociny z Alp to cienizna- poczułem się malutki przy tobie hahaha
Pięknie! :-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
norbert
zasłuzony
Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 17:15, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Super fajna relacja.
W sumie to jak zwykle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
aba
wyjadacz
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 589
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: PIŁA WLKP.
|
Wysłany: Wto 17:22, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Bardzo miło czyta się tak profesjonalne opisy podróży.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
grabi
zasłuzony
Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 1095
Przeczytał: 7 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ziemia Obiecana
|
Wysłany: Wto 17:26, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
TomaszC
zasłuzony
Dołączył: 09 Kwi 2013
Posty: 1153
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włynkówko k.Ustki
|
Wysłany: Wto 17:37, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Rewelacja.
Relacja Wojtków - jak zwykle - klasa sama w sobie.
Wszystkich uprasza się o branie przykładu !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Spili
moderator zasłużony
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 1754
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: SD
|
Wysłany: Wto 18:18, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Standard... Nic nowego... Relacja jak zwykle...
Czyli najwyższy poziom i wykonanie
Danuśka - czapka z głowy ponownie za Twój dar pisania
Gratuluję wyprawy.
Ten kierunek jest i na naszej liście...
A potraficie namówić
- Nordcap, Lofoty
- teraz Rumunia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Richardo
maniak postów
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Wto 19:00, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Nic dodać i ująć tylko zgodzić się z moimi przedmówcami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
DANY
zasłuzony
Dołączył: 17 Lis 2014
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Wto 20:37, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
No i teraz nie wiem ....jechać ? nie jechać ! jak przeczytałem i obejrzałem to tak jak bym tam był , tyle że deszczówek nie ubierałem i na "placki" nie musiałem uważać
eeee..jednak .pojadę kolejny raz , Rumunia na żywo jest tak samo ładna jak w opisach Danusi
Danusia , a może o jakimś blogu trzeba pomyśleć ! niechby większa część ludzkości poczytała.... bo warto
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DANY dnia Wto 20:40, 26 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Michał F.
wyjadacz
Dołączył: 21 Cze 2015
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 21:29, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Super relacja i zdjęcia. Naprawdę po przeczytaniu takiego opisu mam ochotę już się pakować.
Gratulacje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
malimax
stary wymiatacz
Dołączył: 25 Lut 2014
Posty: 457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 6:53, 27 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Super relacja, praktycznie gotowy przewodnik.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
tumba
zasłuzony
Dołączył: 16 Lut 2013
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Iława
|
Wysłany: Czw 8:47, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Super. Kolejny przewodnik już mam.
O nie!!! W przyszłym roku nie odpuszczę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Elwood
stały bywalec
Dołączył: 05 Kwi 2016
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ksawerów
|
Wysłany: Sob 12:02, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Nie wyświetlają mi się zdjęcia. Przestało działać, czy u mnie jest coś nie tak ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
DANY
zasłuzony
Dołączył: 17 Lis 2014
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Sob 13:45, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Elwood napisał: |
Nie wyświetlają mi się zdjęcia. Przestało działać, czy u mnie jest coś nie tak ? |
U mnie też nie działa... cenzura ,czy co ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DANY dnia Sob 13:46, 30 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Spili
moderator zasłużony
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 1754
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: SD
|
Wysłany: Sob 17:41, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Zdjęcia wrzucone na fotosik.pl i uprawnienia się straciły...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Michał F.
wyjadacz
Dołączył: 21 Cze 2015
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 18:55, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
A już myślałem że to ja coś nakombinowałem.
Zdjęcia nie dostępne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
dziadek
stary wyjadacz
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 841
Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chełm
|
Wysłany: Pon 7:52, 01 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Gratulujemy. I relacji, i wyprawy. Część miejsc jest nam znanych - 27 lipca wróciliśmy z Transylwanii. Sighisoara, Braszów, Sybin włącznie z położonymi w okolicy zabytkami UNESCO. No i oczywiście, do tego z przygodami, Transfogaraska. Relacja pewnie jesienią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
wojtek
zasłuzony
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 669
Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TORUŃ
|
Wysłany: Pon 8:17, 01 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Przepraszamy za zamieszanie ze zdjęciami.
Myślę, że teraz będzie wszystko ok.
Pozdrawiamy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
grzesieklu
zasłuzony
Dołączył: 10 Lis 2011
Posty: 730
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublin
|
Wysłany: Wto 18:20, 02 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Danusia szacun jak zawsze za relację dla Wojtka za foto
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Rypak
uzależniony
Dołączył: 25 Lut 2016
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dziadowa Kłoda
|
Wysłany: Wto 18:05, 30 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Miło powspominać czytając waszą piękną relację okraszoną zdjęciami.
Brawo WY.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
janio
junior
Dołączył: 29 Sie 2015
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bochnia
|
Wysłany: Wto 20:21, 30 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Świetny opis i zdjęcia....przejechałem Transfogarską i Transalpinę w zeszłym roku....Rumunia to piękny kraj z olbrzymim turystycznym potencjałem warto tam pojechać i ja na pewno jeszcze tam wrocę....jeszcze raz gratulacje :-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
arkadyjusz
amator postów
Dołączył: 10 Paź 2013
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Konin/ wlkp
|
Wysłany: Pią 17:49, 07 Paź 2016 Temat postu: |
|
|
Ależ piękne fotki widać że pogoda dopisywała
Pozazdrościć wyprawy kiedyś się na taką muszę odważyć
LWG
arkadyjusz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|